niedziela, 29 lipca 2012

Recenzja książki "Pyszne i zdrowe koktajle nie tylko owocowe"

Jakiś czas temu dostałam do zrecenzowania moją pierwszą, kulinarną książkę.
Użyczyła mi ją Redakcja Naj.

Książka została wydana przez Wydawnictwo RM , napisana przez Louise Pickford, przetłumaczona przez J, Kopańczyk i, jest na prawdę wypełniona po brzegi smakowitymi napojami. 


Całość podzielona jest na sześć kategorii koktajli, siódmą część stanowią dekadenckie desery a książkę rozpoczyna krótki wstęp i przydatny słownik. 
Każdy z przepisów zawiera garść ważnych informacji, zrozumiałe dla każdego etapy "produkcji", a lewą stronę kartek przeznaczono na czytelnie wypisane gramatury poszczególnych składowych napoju, z uwzględnieniem końcowej objętości i ilości powstałych porcji.

Dużym plusem są niesamowite zdjęcia, równie wysmakowane, jak same przepisy. Zachwycają prostotą formy, a przepychem produktu, delikatnością obrazu, a drapieżnością bohaterów, wyrafinowaniem, dobraniem elementów i wszystkim, co powoduje, że książkę tę chciałoby się zjeść.

 

W książce każdy znajdzie coś dla siebie.

Koktajle śniadaniowe obfitują w porcje energii na cały dzień, frappe owocowe kuszą soczystością i prawdziwym smakiem owoców, podanym w wersji schłodzonej, warzywa miksuje się w bajecznych połączeniach, które razem z koktajlami dietetycznymi dają duże pole do popisu, a gdy ktoś nie gustuje w napojach mlecznych, znajdzie i takie, które kropli mleka nie zawierają.


Część z opisywanych napojów bazuje na owocach świeżych, ale i te, powstałe z mrożonek zachwycają, szczególnie, gdy pomyślimy, żeby w zimowe dni obudzić się środkiem lata.

Same składniki dostępne są w naszych sklepach, prawie żadne z nich nie powinno zaskoczyć i, nawet odżywki proteinowe, mleka owcze czy sojowe, albo i na przykład lody sojowe, dla wytrwałych, powinny być do kupienia choć...

Prawdę mówiąc te parę wymyślnych składników nieco mnie zeźliło bowiem, chcąc zrobić np "Dobry początek", bazujący na jogurcie z owczego mleka, samym mleku owczym czy paście tahini, już na starcie obeszłam się smakiem. Podobnie jak niekiedy, nie wiedziałam czym zastąpić składnik, którego akurat nie miałam, nie tracąc na smaku i wartościach koktajlu.

Jest to chyba jedyny minus pozycji, na całe skupisko pozytywów, więc smakowania i mieszania nie było końca.


Również dla dziecka, przygotowanie koktajlu pod dyktando "Pysznych i zdrowych koktajlów nie tylko owocowych", oczywiście pod nadzorem rodzica, nie jest żadnym wielkim wysiłkiem, więc szczególnie mogę polecić ta pozycje kulinarną, nie tylko samozwańczym kuchcikom, ale i mamą z dziećmi, dla których samodzielnie gotowanie będzie wspaniałą nauką, zabawą i super pomysłem na smaczne spędzenie chwil z rodzicem w kuchni.



Szczerze polecam pozycję!
Warto wydać te kilka zł na książkę, która tak bardzo wzbogaci naszą dietę, że dopóki nie zagłębimy się w kolejne przepisy, nie będziemy zdolni wyobrazić sobie, co oznacza słowo koktajl.

2 komentarze:

  1. Brzmi smakowicie :)
    widzę, że pomoc w kuchni podobnie jak u mnie
    moja lubi najbardziej właśnie używać blendera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga jest pomocnicą jak się patrzy. Blender, sokowirówka itd nie mają dla niej trudności.

      Usuń

Dziękujemy za podzielenie się z nami swoimi spostrzeżeniami, sugestiami i innymi wyrazami obecności na blogu.
Dziękujemy

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...