czwartek, 28 lutego 2013

Pomarańczowa zupa marchewkowa z kluskami

Ostatni raz zupę marchewkowa zupę pomarańczową robiłam rok temu. Kinga miała mieć urodziny, goście mieli przyjechać z daleka a, żeby ich szybko nakarmić, postanowiłam postawić na stole ulubioną zupę Kingi - marchewkową. Nikt jej nie jadł, hahaha. Musiałam na szybko smażyć naleśniki a o zupie zapomniałam na długie miesiące. 
Teraz znowu ją odkopałam.
Nieco zmodyfikowana, wzbogacona w kluski, jest na prawdę pyszna, zaskakująco aromatyczna i chyba już nie byłaby wymieniona na naleśniki ;)


Składniki:

  • 2 łyżki masła
  • czerwona cebula
  • około pół kilograma marchewki
  • 2 duże pietruszki
  • skórka starta z jednej pomarańczy
  • około 2 cm świeżego imbiru
  • pół litra buliony warzywnego
  • pieprz, sól
Na kluski kładzione:

  • 2 jajka
  • 250 g mąki
  • około szklanki mleka
  • łyżeczka soli
  • sok z jednej pomarańczy


Sposób ugotowania:

Na początku pokroiłyśmy w kostkę cebule, którą wrzuciłyśmy, do wstępnego obsmażenia na maśle, do głębokiego garnka. Gdy cebula zmiękła, wrzuciłyśmy do niej pokrojone w plasterki, marchew i pietruszkę, przykrywając garnek pokrywką, co jakiś czas mieszając warzywa, pozwalając im nieco zmięknąć.
Następnie posiekałyśmy imbir i starłyśmy skórkę z wyparzonej pomarańczy.
Wrzuciłyśmy wszystko do garnka, mieszając dokładnie z mięknącymi warzywami. Gdy aromaty połączył się, zalałyśmy wszystko, przygotowanym wcześniej bulionem i zagotowałyśmy zupę.
Następnie ogień pod garnkiem został zmniejszony do minimum i zupa "dochodziła" jeszcze około 15 minut.
Po tym czasie zblenderowałyśmy wszystko, ewentualnie rozcieńczając powstały krem śmietaną.
Doprawiłyśmy.

Robiąc ciasto na kluski, po prostu wszystko zmieszałyśmy, dodając tyle mąki, żeby ciasto stało się gęste, ciągnące, ale nie zbite.
Wyłożyłyśmy je na deskę kuchenną, z której zeskrobywałyśmy ciasto partiami i gotowałyśmy każdą porcję około 5 minut w nie wrzącej, nieco osolonej wodzie.



Pyszna.
Polecamy.

czwartek, 21 lutego 2013

Odrywane drożdżówki z masą serowo-budyniową

Kingusia mi się rozchorowała więc, chcąc przychylić biednemu dziecku nieba, zrobiłam dla niej odrywane drożdżówki z masą serowo-budyniową. Mocno wilgotne, drożdżowe -jak lubi, z ulubionymi dodatkami. Pierwszego dnia, mimo nęcącego zapachu spowijającego mieszkanie i okolice, nie zrobiły na Niej wrażenia, ale gdy nieco doszła do siebie, zajada aż miło. Podchodzi, odrywa je po kawałeczku i zachwala więc...trzeba podać dalej :)


Składniki na ciasto:

500 g mąki pszennej
30 g świeżych drożdży
1 szklanka mleka
120 g masła
4 łyżki cukru
1 jajo
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka soli

Składniki na nadzienie:

opakowanie budyniu waniliowego
szklanka mleka
cukier, gdyby budyń go nie posiadał
250 g sera twarogowego

Szklanka rodzynek, pociętych moreli czy innych, ulubionych dodatków.



Wykonanie:

Z drożdży, połowy szklanki mleka, łyżeczki cukru i łyżki maki robimy zaczyn. Odstawiamy go w cieplejsze miejsce do "ruszenia" a w tym czasie przygotowujemy w misce pozostałe składniki. 
Gdy drożdże wyrosną, wlewamy je do miski w której mieszamy wszystkie składniki do połączenia, podsypując ewentualnie mąką, gdyby ciasto zbyt mocno kleiło się do rąk.
Dokładnie je wyrabiamy ręczni, bądź w mikserze do do momentu aż będzie sprężyste.
Odstawiamy pod przykryciem do podwojenia objętości.

Budyń przygotowujemy wg przepisu, studzimy i miksujemy razem z serem twarogowym, który nie musi być zmielony...

Moczymy rodzynki czy inne, wybrane przez siebie bakalie.

Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na sporej wielkości prostokąt, na około 5 mm grubości. Nakładamy na nie masę serowo-budyniową i posypujemy bakaliami.
Wszystko dokładnie zwijamy i tniemy na kawałki około 4 cm, które układamy w wyłożonej papierem do pieczenia formie tak, żeby miały miejsce na dodatkowe wyrośnięcie.

Po około pół godzinie wkładamy drożdżówki do nagrzanego, do 180 stC piekarnika i pieczemy około 35 minut - do zarumienienia się.
Można je polukrować, polać czekoladą czy po prostu zastosować metodę Kingi - podchodzić, odrywać i uciekać.



Polecamy.
Smacznego.

niedziela, 17 lutego 2013

Krajanka z suszonymi morelami i migdałami

Suszonych owoców nigdy u nas mało więc patrząc na wielką pakę suszonych moreli, nie miałyśmy wątpliwości żadnych, jakie ciasto w niedzielę wyląduje na naszym stole :)
To wypatrzyłyśmy w książce White Plate i można stwierdzić, że jest przewspaniałe i pysznościowe, jak mawia Kinga. 
Jest ciężkawe, ale jednocześnie lekkie. Ma w sobie wiele struktur, cała eksplozję smaków i fantastycznie daje wykorzystać pozostałe, może jeszcze po świętach, suszone owoce.


Składniki:

Warstwa owocowa:

  • 250 g suszonych moreli
  • 100 ml gorącej wody
  • 50 g cukru
Spód:
  • 160 g mąki
  • 60 g cukru
  • 70 g masła bądź margaryny
  • 1 jajko
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
Masa migdałowa:
  • 3 jajka
  • 90 g mielonych migdałów
  • 90 c cukru
  • 2 łyżeczki skórki pomarańczowej


Wykonanie:

Na spód zagnieść ciasto z podanych składników i wstawić je do lodówki na czas przygotowania pozostałych składników.

Na masę migdałową żółtka utrzeć z cukrem. Dodać do nich migdały i skórkę pomarańczową.
Osobno ubić na sztywna piane białka.
Wszystko dokładnie połączyć, delikatnie dodając białka.

Do przygotowania warstwy owocowej należy namoczyć suszone morele, odcedzić je na sitku, dodać do nich pozostałe składniki i dokładnie zblenderować.

Na blachę o wymiarach 20 X 30 cm położyć papier do pieczenia i wyłożyć kolejno ciasto, masę owocową i "piankę" migdałową.

Piec 50 min  w 180stC


Smacznego :)

niedziela, 10 lutego 2013

Zaskakujące lody z...

Sama dotąd nie wiem co napisać na temat naszych dzisiejszych lodów. Jestem i zaskoczona i, zniesmaczona i wszystko na raz. Chciałyśmy jednak zaproponować niecodzienne połączenie składników z olejem smakowym, które mamy zamiar zgłosić do konkursu prowadzonego na jednym z logów ;)

Jak dla mnie lody owe nadają się do podania w koszyczkach z naleśników, z placuszkami czy po prostu zjedzone same ;)
Mają smak bliżej nie do określenia. Słodkawa dynia zmieszana z cukrem pudrem, podbita czosnkowym posmakiem oleju daje wyjątkowo piorunujące połączenie aromatów i ciekawe doznania smakowe.  Są dobrym "smakołykiem" do zaskoczenia gości, fajną odmianą własnych preferencji i myśląc, chyba warto choć raz je zrobić ;)


Składniki:
  • szklanka dyni upieczonej
  • 1 dojrzałe mango
  • 300 ml śmietany 30%
  • 4 żłótka
  • 100 g cukru pudru
  • laska wanilii
  • pół łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1,5 łyżki oleju Kujawskiego ze smakiem (czosnek z bazylią)




Wykonanie:

Dynię pokroić na kawałki, skropić łyżką oleju Kujawskiego i piec w piekarniki, w 180 stC przez 1 godzinę do uzyskania miękkości.
Przestudzoną dynię zblenderować do gładkiej konsystencji.

Żółtka ucierać z cukrem pudrem do białości. 
Śmietanę zagotować i wleć do niej masę jajeczną. Mieszać cały czas podgrzewając do czasu, aż masa zgęstnieje. 
Dodać wówczas pure z pieczonej dyni z przyprawami i pół łyżeczki oleju i odstawić do wystudzenia. 




Lody biorą udział w zabawie kulinarnej “Kujawski ze Smakiem”, pod patronatem serwisu ZPierwszegoTloczenia.pl, którego sponsorem są ZT Kruszwica S.A. producent linii Kujawski ze Smakiem.



piątek, 8 lutego 2013

Doughnutsy i mini pączusie

Oczywiście nie sposób nie zjeść choć jednego pączka w Tłusty Czwartek. Można skoczyć do jakiejś cukierni czy, o zgrozo marketu i zakupić pączka w cenie 0,99. Wyjdzie to nam szybciej i taniej ale...
Największa magia w pączkach jest wówczas, gdy zrobimy je własnoręcznie. Jeśli mamy do tego małego pomocnika w domu i, oczywiście nieco czasu, bo nikt zarzynać się nie każe, wówczas Tłusty Czwartek nabiera nowych znaczeń i pochłaniane kalorie na bank nie idą w boczki ;)

Dla nie wierzących w tą prawidłowość wymyśliłyśmy sobie, wcale nie wpadając na mega pomysł, że z "dziurek" zrobimy pączusie, żeby móc szczycić się na prawdę imponującą liczbą zjedzonych pączków hahaha :P bo, podobno, im zje się więcej pączków, tym ma się większe szczęście

O!



Składniki: na 20 sztuk

  • 3 szklaneki mąki
  • 14 g drożdży świeżych
  • duże jajko
  • szklanka letniego mleka
  • pół szklanki drobnego cukru do wypieków
  • pół łyżeczki soli
  • 1/3 szklanki masła, roztopionego
  • 2 łyżki amaretto
  • olej do smażenia
  • cukier puder
Z drożdży, połowy mleka, łyżeczki cukru i łyżki mąki robimy zaczyn.
W misce mieszamy pozostałe składniki, wlewając w środek raczej rozbełtane jajko- wtedy ładniej się połączy z pozostałymi produktami.
Gdy drożdże wyrosną wlewamy zaczyn do miski i wszystko dokładnie mieszamy wyrabiając mikserem lub ręcznie ciasto, do powstania gładkiej i elastycznej masy. Wyrobione ciasto formujemy w kulę, przykrywamy wilgotną ściereczką lub zabezpieczamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (1 - 1,5 h).

Po tym czasie ciasto wyjmujemy na oprószony mąką blat i rozwałkowujemy na grubość 1 cm. Szklanką wykrawamy kółka, a następnie np kieliszkiem dziurki w środku. Tak powstałe doughnutsy obsmażamy z każdej strony, do złotego koloru. Po usmażeniu odkładamy je na bibułkę do odsączenia. Jeszcze ciepłe obtaczamy w cukrze pudrze.

Mini pączusie powstają z ... kółek wykrawanych ze środka ;)
Smażymy je również w głębokim oleju, na nieco mniejszym ogniu niż doughnutsy, do uzyskania złotego koloru a po lekkim ostudzeniu, szprycą wciskamy do każdego marmoladę czy ulubiony dżem i obtaczamy w cukrze pudrze.



Grzech ich nie wypróbować.

Naleśniki z "krabem"

Oczywiście Gordon rządzi i najchętniej wypróbowałybyśmy każdy Jego przepis na własnej skórze. Niestety nie każdy jest osiągalny ze względu na składniki, których nie jesteśmy w stanie użyć w naszej kuchni. Inne staramy się przerobić na nasza modłę i możliwości tak, jak ma to miejsce z naleśnikami z krabem. U nas krabem są popularne i koło kraba nie stojące surimi ;) a i serek jest jak najbardziej lokalnego pochodzenia ;)


Składniki:

  • paczuszka "krabów"
  • opakowanie serka mascarpone lub innego śmietankowego, lekkiego (przy nim 100 ml śmietany)
  • pół pęczka szczypiorku
  • pieprz cayenne
  • skórka i sok z połowy cytryny
  • 3 łyżki oleju - my użyłyśmy Kujawski ze smakiem - Czosnek i Bazylia
  • olej do smażenia
  • mąka 
  • mleko
  • jajko
Przygotowanie:

Z mąki, mleka, jajka i 3 łyżek oleju zmieszać z sobą do konsystencji przewidzianej do ciasta naleśnikowego ;) Robię zawsze to na oko więc trudno podać mi teraz gramaturę...

W miseczce mieszamy z sobą pokrojone na mniejsze kawałki surimi, serek, posiekany szczypior - odkładając nieco do końcowego posypania dania, doprawiamy pieprzem, sokiem i skórką z cytryny i odstawiamy do połączenia się smaków. Możemy dodać tu nieco oleju stosowanego do ciasta, ale nie jest to konieczne, gdyż ten z naleśnika i tak wspaniale uzupełni smak nadzienia.
 
Końcowe postępowanie jest banalne...
Smażymy naleśniki, układamy na nich nadzienie, zwijamy wszystko, posypujemy szczypiorkiem i zajadamy ze smakiem.



Mimo, że nie jesteśmy zwolennikami surimi, przepis uważamy za całkiem ciekawy i trafiony a nasze nalesniki zgłaszamy do zabawy kulinarnej "Odkryj Kujawski ze smakiem", pod patronatem serwisu ZPierwszegoTloczenia.pl, którego sponsorem są ZT Kruszwica S.A. producent linii Kujawski ze Smakiem. 



czwartek, 7 lutego 2013

Kotlety kukurydziane

Kina, gdy jest w przedszkolu, zalicza wczesne śniadania w domu, pełne wyżywienie w grupie i jeszcze ma do wciągnięcia nieco jedzenia w domu. Staram się więc, żeby dania były lekkie ale pożywne, pełne smaku i takie, których w przedszkolu raczej nie dostanie. Pomidorówka, spaghetti czy nawet rosołek już Jej tez nie zachwycają, choćby nie wiadomo jak były zrobione, skoro ma je prawie na co dzień więc...

Powstają np tego typu kotlety kukurydziane.
Te były podpatrzone u Gordona :)


Składniki
  • puszka kukurydzy
  • przesiana mąka
  • jajko
  • 4 łyżki mleka
  • sól i pieprz
  • 2 łyżki oleju - Kujawski Czosnek i Bazylia 
  • jedna dymka
  • mała papryczka chilli bez pestek
  • garść poszatkowanej kolendry
  • łyżeczka proszku do pieczenia



Sposób przyrządzenia:

Mleko łączymy z jajkiem, proszkiem do pieczenia i taka ilością maki, żeby powstała "klejąca masa" podobna do wyrośniętego ciasta drożdżowego. Nie może być to ciasto naleśnikowe, ale też nie być zwartą kulą.
Do ciasta dodajemy sól, pieprz, poszatkowaną kolendrę, chilli (u nas mniej bo Kinga nie jest jej zwolenniczką), pokrojoną w kostkę dymkę i oczywiście kukurydzę.
Wszystko dokładnie mieszamy i smażymy na średnio gorącej patelni na złoty kolor z obu stron.

Podajemy z jogurtem greckim zmieszanym z kolendrą, sokiem z jednej limonki, skórki z tejże limonki i chilli w odpowiedniej dla własnych kubków smakowych ilości.


Te słodkawe od kukurydzy kotlety, chrupkie i fantastyczne w smaku, o interesującej mieszance aromatów drażniącej kubki smakowe i węchowe, z dopełnieniem delikatnego jogurtu są...fantastyczne :)

Placuszki biorą udział w zabawie kulinarnej “Kujawski ze Smakiem”, pod patronatem serwisu ZPierwszegoTloczenia.pl, którego sponsorem są ZT Kruszwica S.A. producent linii Kujawski ze Smakiem.




Smacznego

środa, 6 lutego 2013

Zupa dyniowa z pulpetami drobiowymi a'la kaczka na dziko

Dyniowa jest zdrowa, smaczna i wciąż nieodkryta :) Coraz częściej obecna w sklepach przez cały rok, nie wymaga składowania jej po piwnicach, choć u nas stoi jeszcze jedna, pod drucianym kloszem, jako rzecz ozdobna, skłonna stać się daniem ;) i daje wiele możliwości.
U nas najczęściej dynia przerabiana jest na zupy wszelkiej maści.
Wiele przepisów już tu zamieściłyśmy...


Dziś wszystkie warzywa zostały pokrojone w kostkę, wstępnie podsmażone na oleju z czosnkiem i bazylią z Kujawskiego (jak dla mnie udał im się ten wyrób) i zalane bulionem warzywnym. Gdy wszystko się poddusiło doprawiłyśmy zupkę, zmiksowałyśmy i podałyśmy z klopsikami.

Klopsy
  • 200 g mięsa drobiowego
  • jajko
  • szklanka otrąb żytnich
  • pieprzy i sól
  • dwie łyżki przyprawy Royal Brand "Kurczak na dziko"
Zmieszałyśmy składniki i formując z nich małe klopsiki obgotowałyśmy je w osolonej wodzie.
Gdy klopsiki wypłynęły, przełożyłyśmy je do przygotowanej zupy dyniowej, gdzie na wyłączonym palniku "dochodziły" do siebie i chłonęły smak dyni.

Podałyśmy z natką pietruszki .



Zastosowana tu przyprawa składa się z suszonych pomidorów, pieczarek suszonych, liści laurowych, czosnku, cebuli, selera, pora, estragonu, tymianki i natki pietruszki, a wszystko jest bardzo aromatyczne, nie połamane, nie wymęczone i odpowiednio dobrane.
Zaczynają mnie jednak wnerwiać opakowania.
Jako bowiem, że gotujemy na nas dwie, nie jesteśmy w stanie zużyć całego opakowania przyprawy na raz a, o ile woreczek, gdy odpowiednio ostrożnie się go potraktuje, nie rozrywa się, o tyle etykieta przyprawy zawsze mi odpada przez co  zmuszona będę zakupić spinacz jakiś, bo mam coraz więcej woreczków z przyprawami i fruwających etykiet....

Smak przypraw, ich znaczek "Bio Mazowsze" i szerokie zastosowanie nie stracą jednak naszej aprobaty przez etykietki, więc mimo wszystko polecamy.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Roladki wieprzowe ze szpinakiem


W jednym z sieciowych sklepów, kupiłyśmy ostatnio bardzo dobrej jakości świeży szpinak. Pominiemy, że nazwany jest "Prosto z pola" hahaha bo w styczniu zakrawa to na herezję, ale jest na prawdę zaskakująco yyy szpinakowy.
Musiałam więc coś wyjątkowego zrobić dziecku, które już ferie skończyło o zawsze pyta co dobrego na obiad zrobiłam (a przecież zjada w przedszkolu i śniadanie i obiad i nawet podwieczorek! ) więc...


Wyszły roladki wieprzowe ze szpinakiem :)

Składniki (na 2 osoby)
- 4 plastry schabu bez kości
- około pół kilograma świeżych liści szpinaku
- gałązka pomidorów koktajlowych
- Olej Kujawski Czosnek i Bazylia
- czosnek w młynku 
- Pieprz, sól

Plastry schabu mocno utłukłam tłuczkiem, posoliłam, popieprzyłam (mamy pieprz szechuan'ski) i posypałam obficie suszonym czosnkiem.  Po chwili, gdy aromaty "przegryzły" się, jeszcze polałam je dosyć obficie Olejem Kujawskim z Czosnkiem i Bazyli a i nałożyłam na wszystko gruba warstwę świeżego szpinaku.


Wszystko ciasno zwinęłam przypinając mięso wykałaczkami i obsmażyłam z każdej strony na patelni grillowej z małą ilością zastosowanego w tym przepisie oleju.
Na koniec dodałam gałązkę pomidorów, przykryłam wszystko na moment pokrywką i podałam z sałatką, smuga oleju i kroplami pasty papryczek chilli.


Danie proste, szybkie, tanie i niesamowicie aromatyczne!
Przepysznościowe - jak mawia Kinga :)

Drożdżowe zawijańce z szynką


A dziś poczyniłyśmy drożdżowe zawijańce z szynką wołową, surową, dojrzewającą, suszoną Delux, którą to, jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia ;) kupiłyśmy w Lidlu. Niewiele jej było a wygląd zdradzał wyśmienity smak i nie wiedziałyśmy zbytnio co z taka ilością zrobić, żeby wydobyć z niej maksymalnie smak i nie zmarnować ani kawałeczka.
Szynka zatem czekała na lepszy czas i doczekała się zabawy z ciastem drożdżowym i super smakowymi olejami Kujawskimi - my użyłyśmy oleju z pomidorami, czosnkiem i bazylią - pyszne.



Składniki:
15 g margaryny Kasia
500 g mąki - może być mieszana
30 g drożdży
szklanka letniego mleka
2 jajka
pół łyżeczki cukru do drożdży
2 łyżeczki soli
łyżka soli gruboziarnistej do posypania
3 łyżki oleju smakowego z linii Kujawski ze smakiem tu Kujawski z pomidorami, czosnkiem i bazylią
pieprz
plastry cienko ciętej szynki

Wykonanie:

Z łyżki mąki, rozkruszonych drożdży, cukru, pół szklanki mleka zrobić rozczyn. Kiedy rozczyn ruszy, wlać go do pozostałych składników i wyrobić przez około 10 min elastyczne ciasto. 

Pozostawić do wyrośnięcia, przykryte folia spożywczą, w ciepłym miejscu na około godzinę. 

Gdy ciasto podwoi objętość uformować z niego okrągły placek. Pociąć go nożem na 12 części (promieniście, jak tort). Każdy kawałek cienko rozwałkować. 


Powstałe trójkąty posmarować olejem, nałożyć na nie szynkę i zwinąć niezbyt ciasno. Zawinięte rogale położyć na wysmarowaną blachę i odłożyć na pół godzinki do wyrośnięcia. Przed pieczeniem posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem, posypać grubą sola i popieprzyć.
Piec w 180 stC przez 30 min



A tu nasze oleje.
Nie zostałyśmy poproszone o ich recenzowanie, ale stwierdziłyśmy same, że warto wspomnieć o nowościach, które niedawno Kujawski "wypuścił" na runek. Jest więcej rodzai olejów smakowych Kujawskiego, ale do naszej kuchni zawitały pokazane dwa.
Początkowo podeszłyśmy do tej nowości sceptycznie, ale szybko przekonałyśmy się, że warto je sobie zakupić ponieważ zaskakują specyficznym, bardzo aromatycznym i doskonale skomponowanym smakiem. Nie palą się podczas smażenie, o czym byłyśmy wręcz przekonane, nie gorzknieją a, jeżeli zmieniają smak podczas podgrzewania, to jedynie na lepsze.
Mają też sporo zastosowania bowiem można używać je również na "surowo" odkrywając wyjątkowe smaki całkiem normalnych i od dawna znanych potraw.



Smacznego

*** 

I w temacie zrobiłyśmy też zawijańce a'la pizza, gdzie dodałyśmy przyprawy do pizzy formy Royal Brand


Zastosowana przyprawa jest naturalna, na próżno szukać w niej glutaminianu, poprawiaczy, ulepszaczy, antyutleniaczy i tym podobnych. Ba! Nawet soli nie dosypali! Mieszanka zawiera suszone zioła i warzywa i, już po otwarciu opakowania czuć zachwycający jej aromat. i Są tam pomidory, papryka, cebula, czosnek i zioła. Wszystko pocięte, nie zmiażdżone czy w inny sposób poszatkowane, łatwe do rozpoznania i oceny wizualnej. Zastosowana do pizzy, czy innego ciasta drożdżowego w tym temacie, w zupełności wystarcza do stworzenia wspaniałego smaku.
Jak dla mnie jest zdecydowanie godna polecenia.

niedziela, 3 lutego 2013

Placuszki kokosowe wg Ramsay'a


Racuszki każdy lubi. Gdy jednak zobaczyłam tą wersję w telewizji, od razu wiedziała, że trzeba je wypróbować. Wszak sam Gordon R je promował ;)
Jako, że dostałyśmy z Kinga też do przetestowania olej kokosowy , który dzięki swoim właściwością ma niesamowicie dużo zastosowań, o których można poczytać na stronie podanej w linku.
Przytoczę tylko, że
Cechą wyraźnie różniącą ten olej od pozostałych tłuszczów jest niższa kaloryczność. Kwasy tłuszczowe oleju kokosowego zbudowane są z łańcuchów średniej długości, co przekłada się na to, że tłuszcz jest zamieniany na energię, a nie – jak w przypadku długich łańcuchów nasyconych kwasów tłuszczowych – magazynowany w postaci złogów i niechcianych zapasów. Zatem spożywanie oleju kokosowego powoduje utratę zbędnych kilogramów.
Jest on stosowany przy wielu kuracjach, z odchudzająca na czele, ma fantastyczny zapach, smak "olejowy" i przede wszystkim widać jego właściwości podgrzewania do wysokich temperatur.



Składniki na placki:

  • 2 szklanki mąki
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • szklanka wiórek kokosowych
  • jajko
  • mleko kokosowe / zwykłe w ilości pozwalającej na powstanie odpowiedniej konsystencji ciasta
  • miód płynny lub łyżka cukru
  • olej do smażenia
Wykonanie:

Mąkę, proszek do pieczenia i kokos dobrze wymieszać. Do utworzonego zagłębienia wlać roztrzepane jajko i powoli dolewać mleko dokładnie mieszając powstające ciasto - powinno mieć konsystencję dobrze wyrośniętego ciasta drożdżowego / racuchowego. Musi być delikatne, pulchne.
Na koniec dodać miód czy cukier, ewentualnie dosypać "na czubku" soli.

Smażyć na mocno nagrzanej patelni z obu stron.

Podałyśmy je z truskawkami z octem balsamicznym.
Truskawki podgrzałyśmy w garnku, pod koniec dodałyśmy ocet i po ostudzeniu polałyśmy sosem racuszki.



Olej sprawdził się wyśmienicie.
Podbił on smak kokosa w racuszkach, spowodował, że były bardzo puszyste, delikatne i wcale nie wchłonęły tłuszczu.
Oczywiście jeszcze nie raz wypróbujemy zastosowanie oleju :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...