wtorek, 30 lipca 2013

Zupa gulaszowa z goframi na słono

Jak już wcześnie każdy zauważył, mamy radość testowania urządzenia do ciastek. My traktujemy je jako gofrownicę czy, coś podobnego i, prócz ciastek ziemniaczanych do kiełbasek, wczoraj wypróbowałyśmy na nim ciasto gofrowe, słone, które użyłyśmy do wypieku dodatku, do zupy gulaszowej Łabimex.



piątek, 26 lipca 2013

Białe kiełbaski z ciastkami ziemniaczanymi

Waniliowo - cynamonowe

Niedawno nasz blog rozpoczął współpracę ze sklepem Redcoon Dzięki tej współpracy, w naszej kuchni wylądował nie byle jaki sprzęt.
Zaczęłyśmy testować Urządzenie do wypieku pączków i wafli. Sprzęt ten wygląda jak zwykły toster / gofrownica, a w swoim wnętrzu skrywa dwie wymienne płytki. Jedną do "pary chłopków" a drugą do wypieku mini donutsów, które zrobiłyśmy jeszcze w biegu, między rozpakowywaniem urządzenia a najwyższymi skokami radości.

czwartek, 25 lipca 2013

Tilapia

Ten wpis jest bardzo ważny. Gdy usmażyłam tilapię, pełna werwy i radości z wyglądu i niesamowitego smaku ryby, pochwaliłam się nią na fb rybnym, po czym skrzydła mi opadły, gdy dowiedziałam się, że ta ryba to w sumie nie ryba. Poczytałam nieco, pogrzebałam w sieci, po czym rzuciłam się do kosza na śmieci, gdzie, na wyciągniętym opakowaniu znalazłam wszystkie oznaczenia, uspakajające moje skołatane nerwy i potwierdzające, że ryba była dobra :)

Nasza tilapia pochodziła bowiem z firmy GlobalFish. Nie jestem w stanie potwierdzić, czy każde słowo opisywane na stronie firmy jest prawdą ale wyczytałam, co następuje...


Akwakultura firmy Global Fish znajduje się w miejscowości Bońki koło Płońska (woj. mazowieckie). Jej powierzchnia to cztery hektary, a zdolność produkcyjna to 1300 ton ryb rocznie. Na chwilę obecną jest to największa i najbardziej nowoczesna akwakultura w Europie. Ryby hodowane są w systemie zamkniętego obiegu wody, z zastosowaniem najnowocześniejszej technologii sprowadzonej z Izraela. Hodowla jest w pełni zautomatyzowana i pod stałym nadzorem.
Nasze ryby rosną w warunkach zbliżonych do naturalnych, w specjalnie stworzonym mikroklimacie. Karmione są naturalnymi paszami najwyższej jakości. Nie stosujemy sztucznych dodatków, hormonów, czy antybiotyków. Sterylne warunki, jakie panują na terenie hodowli są gwarancją tego, że rosną zdrowo.
Spółka Global Fish powstała zarówno w odpowiedzi na rosnące potrzeby wymagających konsumentów, jak i światowe trendy w rozwoju akwakultury przyjaznej środowisku. Nasza działalność idealnie wpasowuje się w obecną sytuację rynkową, wynikającą jednocześnie z rosnącego popytu na produkty rybne jak i kurczące się zasoby ryb w morzach oraz oceanach. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), akwakultura jest najszybciej rozwijającym się segmentem rynku żywności na świecie.
Naszą misją jest popularyzacja świeżej ryby. Świeże, znaczy nigdy nie mrożone. Świeże, znaczy zdrowe. Świeże, znaczy dobre.
Oferujemy świeże ryby najwyższej jakości. Naszą technologię wyróżnia rygorystyczna kontrola procesu wzrostu ryby od narybku do połowu. Ryby rosną w procesie zrównoważonym, zgodnym z ich środowiskiem naturalnym, wolnym od antybiotyków, chemii, czy hormonów. Dzięki temu nasi konsumenci mają pewność, że otrzymują produkt pełnowartościowy, powtarzalny jakościowo zarówno pod względem wielkości, wagi, smaku i wartości odżywczych.
Proces mrożenia niszczy strukturę tkanki mięsnej, co w przypadku delikatnego rybiego mięsa negatywnie wpływa na dalszy proces obróbki i finalne walory konsumpcyjne. Więc… oferujemy ryby, które nigdy wcześniej nie były zamrażane.


Nasza ryba mimo wszystko była pyszna.

  • 1 ryba tilapia z dobrej hodowli Polskiej
  • sól, pieprz
  • łyżeczka mieszanki przypraw w stylu syczuańskim
  • 50 g masła
  • kalafior, brokuł 

Rybę natarłyśmy solą, pieprzem i mieszanką w stylu syczuańskim, rozrobionymi w 2 łyżkach oleju rzepakowego. Po pół godzinie w lodówce obsmażyłyśmy rybę na masełku. Podałyśmy z warzywami gotowanymi na parze.

Danie okazało się proste w przygotowaniu, wyśmienite w smaku, dzięki dobrym produktom, wspaniałe i zdrowe.
Polskie ryby będziemy promowały bo wciąż wszyscy zdecydowanie za mało ich jemy.
Nasza ryba nawet nie jest droga czy niedostępna - dyskont wszystkim znany, więc nie mamy możliwości usprawiedliwiania się.
Dodatkowo świeże, gotowane na parze warzywa wspaniale dopełniły smaku i wartości odżywczych dania więc nic, tylko polecamy wypróbować nasz przepis.


Cukinia zapiekana z ryżem.



  • mała cukinia
  • marchewka
  • kilka pieczarek
  • pół pęczka szczypiorku
  • pół pęczka zielonej pietruszki
  • szklanka ryżu czerwonego, naturalnego lub innego, ulubionego
  • 200 g sera koziego
  • sól, pieprz
  • olej rzepakowy
Cukinię przekrawamy na pół i wydrążamy. My robimy to łyżką do melona, dzięki czemu powstają nam cukiniowe kulki, które również używamy do dania.
Cukinię solimy, skrapiamy sokiem z cytryny.

Część środka z wydrążania cukinii siekamy, mieszamy z ugotowanym ryżem, 150 g sera koziego i ziołami. Również dodajemy podsmażone na oleju pieczarki i kostkę marchewkową. Wszystko dokładnie mieszamy, przyprawiamy a powstałą masę nakładamy do wydrążonych wcześniej cukinii. Dodatkowo kładziemy na górę kulki cukiniowe i i płatki pozostałego sera koziego.

Pieczemy je w piekarniku, w 180 stC.
Początkowo pod folia aluminiową, przez około 10 minut, a następnie bez niej, kolejne 20 minut.

Możemy posypać jeszcze ziołami, które pozostawiliśmy podczas przygotowywania farszu.


Smacznego

Smażony camembert w panierce orzechowej

Kiedyś szłam alejką marketową. Na zakręcie stała hostessa z serami pleśniowymi. Nie jadłam ich jeszcze więc postanowiłam spróbować. Wzięłam więc mały kęs i...pochorowałam się nie na żarty. Smak też wyjątkowo mi nie podszedł. Zarówno tego w skorupce, jak i z przerostem pleśniowym. 
To wydarzenie spowodowało, że przez długie lata obchodziłam półki z serami pleśniowymi szerokim łukiem.
Dopiero niedawno, w sumie. Ponownie sięgnęłam po ten rodzaj sera i, oniemiałam bo smak wyjątkowo mi podpasował a zastosowanie serów zachwyciło możliwościami. 

Dlatego dziś przedstawiamy jedno z ulubionych dań.

Smażony camembert w orzechowej panierce.



  • dwa krążki sera camembert
  • garść mielonych orzechów włoskich, nerkowca i migdałów
  • 1 bułka
  • 1 jajko
  • 2 łyżki mąki
  • sól, pieprz
  • około 6 łyżek dobrej jakości oleju rzepakowego
  • pół kg pomidorków koktajlowych
  • gałązka bazylii - my użyłyśmy miniaturowej
  • makaron - my miałyśmy przywieziony z Włoch, makaron czarny
  • około 6 łyżek oleju rzepakowego
  • bazylia, tymianek, koperek w równych częściach




Makaron oczywiście ugotować al'dente. Po odcedzeniu mieszamy go z pesto powstałym z oleju rzepakowego oraz ziół.

Przygotować 3 miseczki. W jednej rozbełtać jajko, w drugiej umieścić mąkę, w trzeciej zmieszane, rozdrobnione orzechy i startą bułkę. Podzielony na cząstki ser obtaczać najpierw w mące, następnie w jajku, a na końcu w mieszance orzechów i bułki. Tak przygotowane kawałki smażyć na oleju rzepakowym do zrumienienia.

Pomidory pokroić w cząstki.
Bazylię posiekać lub pooddzielać listki od łodygi, gdy mamy jej miniaturową wersję.



Na talerz nakładamy makaron, na niego pomidory i ser.

Pyszne.

środa, 24 lipca 2013

Tartaletki z kurkami i kiełbaskami

Tartaletki uwielbiamy wtedy, gdy z kuchni "wychodzi" parę rzeczy. Ciasto maślane, kruche, rozpływa się w ustach a środek aksamitnie dopełnia całości. Nasz farsz dodatkowo rozpieścił całe ciała. Składał się z sera koziego, delikatnego, pysznego, muskającego podniebienie, tartej mozzarelli, równie niebiańskiej oraz kurek, jednych z najwspanialszych grzybów z naszych lasów. Do tego z balkonu urwałyśmy świeże zioła - pietruszkę, koperek i bazylie miniaturową a całość dopełniłyśmy kiełbaskami Łabimex, które mamy sposobność próbować.
Wszystko wyszło nie tylko pyszne ale fantastycznie piękne. 


Tartaletki
  • półtora szklanki mąki
  • pół łyżeczki soli
  • 100 g mocno zimnego masła
  • około 5 łyżek zimnej wody
Wszystkie składniki siekamy i szybko zagniatamy. Gotowe, elastyczne ciasto, wsadzamy w folii do lodówki na pół godziny. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na cienki placek, z którego wykrawamy, nieco większe od foremek, okręgi. Wkładamy je do foremek i dociskamy delikatnie do ścianek. Dno nakłuwamy widelcem a wszystko przykrywamy zmiętym papierem do pieczenia, obciążonym np fasolą czy grochem.Podpiekamy w 180 stC około 30 min - aż zezłocą się.



Farsz
  • 2 szklanki kurek
  • 1 łyżka oliwy
  • 2 cebule
  • 2 łyżki masła
  • garść posiekanych ziół
  • 4 łyżki mozzarelli
  • 110 g sera koziego 
  • 1 jajko
  • pół szklanki śmietanki kremówk 
  • sól
  • pieprz



Kurki oczyszczamy i podsmażamy na odrobinie oliwy. Gdy grzyby zaczną mięknąć dodajemy masło i pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Wszystko odstawiamy do przestygnięcia.Gdy grzyby ostygną dodajemy do nich zioła, mozzarellę, ser kozi i jajko połączone z kremówką. Wszystko mieszamy doprawiając do smaku solą i pieprzem.


Farsz przekładamy do podpieczonych podkładów,na niego kładziemy po dwie kiełbaski i pieczemy dalsze 20 minut.




Skorzystałyśmy z kiełbasek firmy Łabimex.
Firma o swoim produkcie napisała:

KIEŁBASKI W SOSIE MEKSYKAŃSKIM 

Nowa linia dań gotowych pod marką ŁABIŃSKI to wyjście naprzeciw Państwa oczekiwaniom. Są to pyszne dania dla tych wszystkich, którzy cały czas wracają myślami do dawnych, tradycyjnych smaków domowego obiadu.

Wizytówką naszych nowych dań są duże kawałki polskiego mięsa, aromatyczne sosy oraz naturalne przyprawy. Różnorodne i unikalne produkty z pewnością zadowolą każdego.
Dla nas jest to bardzo delikatny produkt - mimo "meksykańskich" korzeni. Kiełbaski rozpływają się w ustach i dopełniają smakiem delikatniejsze, bezmięsne potrawy. Stały się odpowiednim produktem do naszego dzisiejszego dania.

Oczywiście kiełbaski nie są tu konieczne bo, równie dobrze smakują tartaletki w wersji wegetariańskiej.




Smacznego

wtorek, 23 lipca 2013

Lody dla ochłody

Wszyscy naokoło robią lody. Pozazdrościłyśmy więc z Kinga i zakupiłyśmy sobie odpowiednią maszynerię. Nie była droga, bo ledwo 70 zł kosztowała i nijak, cenowo, miała się do polecanych urządzeń, ale jesteśmy z niej niesamowicie zadowolone. Zakupu dokonałyśmy w dyskoncie Biedronka i zachęcamy każdego niezdecydowanego bo, warto.
Testy poszły nam smacznie i gładko a z maszyny wyszły prawdziwe pyszności.
Z obserwacji wyszło nam, że:

  • pierwsze mrożenie misy musi być jak najdłuższe. Nawet polecałabym przedłużyć to 24 godzinne gdyż wówczas skraca się robienie lodów z około 40 minut do bagatela 20.
  • w misie można kombinować. nie tylko ucierać lody na jajkach - koniecznie sparzonych, ale i robić sorbety, lody na śmietanie itd
  • w sumie od 3 tygodni misa nasza stoi w zamrażalce i nic jej nie jest. Przy długim mrożeniu misy można nawet zrobić dwa rodzaje lodów "za jednym posiedzeniem" przemywając szybko ciepłą wodą jej wnętrze i rozpoczynając nową produkcję, z przygotowanych wcześniej produktów
  • użycie do lodów kremówki ubitej wpływa na delikatność lodów. Przy śmietanie nie ubitej mamy mniejszą "puchatość" lodów
  • dobrze jest przecierać owoce pestkowe, bowiem zamrożone bywają nieprzyjemne w jedzeniu jeśli do tego możemy "poszczycić się" jakimiś ubytkami kostnymi :)
  • i uwaga najważniejsza - nie ma co się zastanawiać bo wykupią :)




Przepis ten pochodzi z dołączonej do maszynki ulotki.
  • 2 żółtka
  • 200 ml mleka
  • 200 ml kremówki
  • 70 g cukru
  • 50 g cukru waniliowego
  • garść orzechów pokruszonych, rodzynek (nasze dodatki dostarczyła firma BackMit)
Żółtka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy mleko i ubitą na sztywną pianę śmietanę. Wszystko wlewamy do misy urządzenia i kręcimy lody.
Gdy masa zaczyna gęstnieć dosypujemy dodatki.




***


Lody sezamowe / chałwowe


  • 200 ml mleka
  • 200 ml śmietany kremówki
  • 100 g cukru pudru
  • 2 łyżki rumu
  • 5 łyżek podprażonych i utartych nasion sezamu (BackMit)
Na początku przygotowujemy "smak identyczny z chałwowym" czyli prażymy na suchej patelni nasiona sezamu, które następnie dokładnie rozdrabniamy. Można to zrobić albo w blenderze, albo w moździerzu.

Do misy urządzenia do robienia lodów wlewamy składniki i wsypujemy naszą pastę sezamową. Kręcimy lody do uzyskania odpowiedniej konsystencji.




 ***


Lody śmietankowe najprostsze.

  • 500 ml śmietany kremówki
  • 100 g cukru pudru
  • 50 g cukru waniliowego - dla delikatnego smaku
Kremówkę ubijamy na sztywno z cukrami a wszystko przekładamy do misy maszynki do lodów, po czym kręcimy lody do uzyskania odpowiedniej konsystencji.

Do tych lodów można dokładać dosłownie wszystko, co w ręce nam wpadnie.




 ***


Lody truskawkowe

  • 400 ml jogurtu naturalnego
  • 6 łyżek miodu
  • 2 żółtka
  • 200 g truskawek
  • pół łyżeczki czerwonego pieprzu
Żółtka z miodem ucieramy na puszystą masę. Dodajemy ja do jogurtu i wszystko wlewamy do maszynki, do lodów.
Osobno widelcem rozdrabniamy truskawki.
Gdy masa jest w połowie przygotowana wlewamy masę truskawkową do powstających lodów, oraz wsypujemy pieprz.




Lody robione na żółtkach są aksamitne i "bardziej treściwe". Te na samej śmietanie są lekkie i delikatne. Robione na bazie jogurtów dają kwaskawego posmaku i, jak mawia Kinga, "ślizgają się" po podniebieniu. Sorbetów jeszcze nie pokazałyśmy, ale są cudowne.

Ogólnie trzeba:

  1. Kupić maszynkę
  2. Wymyć ją, dokładnie osuszając, szczególnie misę
  3. Misę zapakować w woreczek foliowy, torbę itd i,m włożyć do zamrażalnika na minimum 24 godziny
  4. Przygotować składniki, które szybko wrzuci się do misy włożonej z powrotem do urządzenia
  5. Nacisnąć guzik i...czekać
Smacznego

środa, 17 lipca 2013

Syrop z akacji

Wpis ten nieco jest spóźniony, ale na pewno natchnie Was na kombinacje następnego roku. W końcu trzeba być przygotowanym na odpowiednie działanie z wyprzedzeniem a nie błądzić potem i szukać coś na szybcika ;)

Gdy bowiem wokoło roznosi się cudowna woń akacji, większość przechodniów zachwyca się mocno ukwieconymi drzewami podczas gdy my, wyruszamy na kolejne zbiory. Koszyczki pełne białych gron kwiatowych przerabiamy na sok iście królewski, o wspaniałym smaku, niezapomnianym aromacie i działaniu uspokajającym, wspaniale sprawdzającym się w zimne noce zimowe. Na jego przepis natknęłyśmy się w internecie, ale oczywiście został zmodyfikowany na nasze potrzeby.




Akacjowa tęsknota czyli mój syrop z kwiatów akacji

• 6 szklanek płatków akacji
• 500 g cukru
• 1 litr wody
• 1 cytryna

Kwiaty oczywiście zbieramy z czystych ekologicznie miejsc. Obrywamy je z gałązek i, jeśli chcemy żeby syrop był delikatny, odrywamy same płatki kwiatowe lub, gdy chcemy dodać napojowi nieco goryczki, dodajemy kwiaty z dnem kwiatowym.
Tak przygotowane kwiaty zalewamy zagotowaną wodą, a do środka wykrawamy wyparzoną cytrynę, którą kroimy na plasterki.
Wszystko odstawiamy na, najlepiej 24 godziny, co jakiś czas mieszając.
Po tym czasie dosypujemy cukier i ponownie odstawiamy na minimum 12 godzin.
Następnie sok odcedzamy i gotujemy a jeszcze gorący wlewamy do słoików czy butelek.

sobota, 13 lipca 2013

Klopsy ziołowe z fasolką szparagową i ziemniakami w leczo pieczarkowym

Dzisiaj postanowiłyśmy przetestować Łabimex'owskie Leczo , z fasolką szparagową, wpływającą do nas ze wszystkich stron oraz mięsem mielonym, które akurat nam zostało. Próbowałyśmy więc gotowe danie producenta z naszymi wzbogaceniami. 
Fasolkę szparagową bowiem uwielbiamy, ale ileż można jeść wciąż to samo a, jak wiadomo ta z bułeczką podsmażoną jest najwspanialsza :) 
Mięso mielone też często gości na naszym stole. Nie jest kupnym skrawkiem okrawkiem resztek, ale na miejscu mielonym mięsem, jakie tylko sobie wybierzemy. To ważne, żeby mięso było dobrej jakości bo, nie ukrywając, lepiej mniej a lepiej...Dodatkowo na balkonie mamy małe uprawy zielne, więc bez ziół mięsa być latem nie może.
Dlatego też właśnie takie danie dziś zaserwujemy



  • Słoik Leczo Łabimex 
  • pół kg ziemniaków
  • 300 g żółtej fasolki szparagowej
  • 300 g ciemnej fasolki szparagowej
  • 250 g mięsa mielonego
  • jajko
  • bułka czerstwa
  • garść poszatkowanych ziół (my miałyśmy koperek, zieloną pietruszkę, szałwię, majeranek, szczypiorek i tymianek)
  • sól, pieprz
Do miski z mięsem wrzucamy drobno pokrojone zioła, sparzone jajko, namoczoną w mleku bułkę czerstwą, dobrze odciśniętą z płynu oraz przyprawy. Dobrze wyrabiamy masę. Gdy mięso jest "rzadkie" możemy dodać odpowiednią ilość bułki tartej.
Formujemy małe pulpeciki.
Pulpety obsmażamy z każdej strony na małej ilości oleju.

Osobno podgotowujemy ziemniaki oraz fasolkę szparagową. Gdy zaczną mięknąć odsączamy je z wody.

Tak przygotowane części składowe wkładamy do garnka, zalewamy leczo i dusimy około 20 minut - do połączenia się smaków i całkowitego zmięknięcia ziemniaków.






Producent o swoim leczo pisze:


Doskonałe danie warzywne, zarówno na obiad jak i kolację. Otrzymane z pieczarek, papryki i cebuli w aromatycznym sosie pomidorowym. Smacznego !!!
Nasze produkty mają termin trwałości - 2 lata.

Leczo Łabimex jest fantastycznym daniem. Podoba mi się jego delikatny smak i odpowiednie wyważenie smaków. Ważne dla nas jest dodawanie odpowiednich, wysokiej jakości produktów oraz dbałość o nieprzeważanie w smaku zawartości octu. Pieczarki, zalewne te same, jakie ze smakiem zajadam z najróżniejszych zalew, tylko uwydatnia smaki a całość pozwala na stworzenie prawdziwego "dzieła kulinarnego" z prostych, dostępnych i tanich produktów.



Smacznego

poniedziałek, 8 lipca 2013

Owocowe szaleństwo w wytrawnej odsłonie, czyli warsztaty Eterno w Restauracji Cucina

W sobotnie południe, w poznańskiej restauracji Cucina, miałam zaszczyt uczestniczyć w warsztatach kulinarnych dla blogerów: Owocowe szaleństwo w wytrawnej odsłonie. Nasze spotkanie odbyło się pod patronatem Bloger   Chef, we wspaniałych wnętrzach Cuciny, z udziałem sponsora Eterno.


Na wszystkich czekało prawdziwe wyzwanie. Jedni poradzili sobie wyśmienicie, inni nieco gorzej, czyt ja ;) Miałam nieco trudności z doborem słodkich frykasów do, wcale nie słodkich przekąsek, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że braki w tej materii nadal mam ;) Nie pozostało zatem nic ponad próby i kombinacje a słuszność wydarzenia raczej nie podlegała pod dyskusję. Zaskoczył mnie fakt, że wystarczy dodać tak niewiele, do na przykład zwykłego syropu, w którym zanurzymy cytryny, żeby kwaśny plasterek stał się zaskakującym wyzwaniem smakowym. 
Nie spróbowałam hitu, którym podobno okazała się...Figa z makiem, ale dzięki sponsorowi, firmie Eterno, mam to cudo w domu i, jak już ugnę się pod naporem chęci, wypróbują i ja...figę :)


Wśród frykasów dostarczonych przez firmę Eterno, całemu zgromadzeniu przewodził Szef kuchni, Ernest Jagodziński, który zachwycał umiejętnościami, pasją i podejściem do tematu kulinariów. Swoim zachowaniem i opowieściami oraz objaśnieniami, wskrzesił we mnie niejedne zapędy ;)
Przez co same warsztaty wcale nie były postawione na ostrzu noża choć, tego akurat można było szczerze pozazdrościć.


Było  więc gotowanie, próbowanie, podpatrywanie i ocena wykonanych dań a, wszystko w miłej atmosferze. Wiadomo, że nieco emocji w powietrzu się unosiło ale chyba to normalne, gdy mamy być oceniani. Najważniejsze jednak, że żadnemu blogerowi uśmiech z twarzy nie schodził, a to bardzo ważne przy tak interesujących spotkaniach.






Nie jestem w stanie powiedzieć teraz który z blogerów co pokazał ale ja zrobiłam małe ogródki,które nijak miały się do, zapewne wcale nie popisowych, dań szefa kuchni.


Zostałam jednak oceniona. Nikt z jury nie padł, moja skromna przeżyła więc, jakiś tam sukces odniosłam a, samo danie bardzo mi się podobało ;)





Moje ogródki składały się ze wspaniałego sera mozzarella, położonego na sałacie masłowej, karbowanej. Obok niej ułożyłam świeże, młode liście botwiny oraz kwiaty ogórecznika. Na serze położone były poprzecinane pomidorki koktajlowe, do których wsadziłam ciemne oliwki, służące mi, jako wazon dla kiełka groszku oraz pąków kwiatowych ogórecznika. Całości dopełniała papaja z żurawiną...
W prostocie siła :)


Najwięcej moich emocji zebrała druga część wydarzenia, podczas której blogerki, które przyniosły swoje wypieki, wzbogacone na miejscu produktami Eterno, prezentowały je przed Szefem Kuchni. Wśród nich byłam również ja, z moim sernikiem waniliowym.
Niby był to zwykły sernik ale morwy, porzeczki czerwone, rozrzucone kwiaty bzu czarnego i serce włożone w wypiek spowodowały, że zostałam doceniona przez szacowne jury i nagrodzona :)

Sernik, którego nie zapomnę do końca życia :)
Najważniejszym było, zaznaczenie wyjątkowości części składowych :)
Nie będę oszukiwała, że to nie najmilsza część spotkania - uścisk ręki mistrza :)
Na portalu Poznań Nasze Miasto podsumowano warsztaty :

Autorem najsmaczniejszego przepisu okazał się Paweł Urbański, autor bloga Kuchnia Słonia. Najsmaczniejszy deser przygotowały Grażyna Cholewińska, założycielka grupy Wielkopolscy Blogerzy Kulinarni oraz Małgorzata Żuczek z bloga W Garze Mieszane


Już wkrótce przepis na mistrzowski sernik ;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...