Nie pamiętam w których miesiącach w roku nic nie zaprawiam.
Nie wiem czy takie w ogóle są.
Lato, wiadomo, obfituje w najróżniejsze smakołyki, które dają zamknąć się w słoiki, ale przecież wczesną wiosną już zaczynam, gdy zbieramy fiołki i inne, pierwsze kwiaty do kandyzowania, potem kwiaty bzu, wszelkie owoce wczesnoletnie. Następnie, letni wysyp na dobre zamyka mnie w kuchni, jesień wcale nie odpuszcza a zima? Zima daje odsapnąć?
Jeśli tak, co byłoby z jarzębiną po przymrozkach na konfitury?
:)
Dziś zaprezentuję nasze merelki i jabłka.
Morele z owocami w syropach.
Na 3–4 słoiki 0,5 l:
- 1 kg dojrzałych moreli
- 20 dag malin- 50 dag cukru - sok z 1 cytryny- litr wody
Morele dokładnie myjemy, osuszamy i kroimy na pół, wyciągając z nich pestki.
Maliny, borówki, czy inne mniejsze owoce, które chcemy "wmontować" w morele oczyszczamy.
Do każdej połówki moreli wkładamy mniejsze owoce, a powstałe tandemy układamy delikatnie w czystych, wyparzonych słoikach.
W naczyniu zagotowujemy wodę. Po doprowadzeniu do wrzenia wsypujemy do niej cukier, a gdy i to zagotuje się, wciskamy sok z cytryny, który gotujemy mieszając wszystko ok 5 min.
Gorącym syropem zalewamy owoce i czekamy aż zakręcone słoiki ostygną.
Następnie słoiki pasteryzujemy przez 20 min w ok 85 st C
Kulki papierówkowe
1,5 kg papierówek lub 1 kg wydrążonych z nich kulek,
1/2 kg cukru,
1 litr wody,2 cytryny,goździki, kora cynamonowaSok z jednej cytryny wyciskamy do miski napełnionej do zimną wodą.
Papierówki obieramy i łyżeczką wycinamy z nich kulki, odkładając je do wody z cytryną, aby nie pociemniały.
Ja użyłam zestawu dostępnego w Ikea.
Z litra wody i cukru ugotowałyśmy syrop, do którego pod koniec gotowanie dodałyśmy sok z cytryny i skórę startą paskami jednym z "cosiów" z zestawu :).
Ugotowane kulki papierówkowe układałyśmy w słoikach. Dodawałyśmy do każdego słoika kawałki kory cynamonowej, nie raz anyż, goździki i pozostałe ulubione przyprawy dodające aromatu jabłkom i skórkę z cytryn.
Do gotującego się na wolnym ogniu syropu wkładałyśmy część kulek leżakujących w zimnej wodzie z cytryną i nieco tylko podgotowywałyśmy. Wyjmowałyśmy z syropu łyżką cedzakową do przegotowania wszystkich kulek.
Zalewałyśmy wszystko przygotowanym syropem, a studzone słoiki pasteryzowałyśmy ok. 10 minut.
słoiczki wypełnione pysznościami!
OdpowiedzUsuńTyle propozycji wszędzie, że żal nie próbować :)
UsuńDziękuję
Rewelacja, Małgosiu! Twoje przepisy są bardzo oryginalne - i ślicznie to wszystko wygląda na dodatek, a Kinga oczywiście ma do zajadania same pyszności, zamiast gotowych rzeczy ze sklepu... pozazdrościć :))) Wrócę do Ciebie z pytaniami o jarzębinę, jak już przyjdzie czas po temu...;) A tarnina? Czy robisz coś z jej owoców - czarnych tarek? Tak jak jarzębina, tarki słodkie są po pierwszych mrozach - ale można Naturę oszukać i zapakować je do zamrażalnika. Niestety w ubiegłym roku w miejscu, gdzie kiedyś było ich zatrzęsienie, nie znalazłam nawet JEDNEJ. Nie-tarkowy rok był widocznie ;) Całusy, Aldona
OdpowiedzUsuńTarninę kiedyś używałam do zesmażania jak jarzębinę. Potem przegrałam z ptakami i tak jakoś mi się jej odechciało. Myślę, że w tym roku coś pokombinuję bo, jako mama przedszkolaka obawiam się, że mogę mieć bardzo dużo wolego czasu ;)
UsuńDziękuję za wszystkie miłe słowa :*