Kiedyś trudnością było dla mnie ugotowanie zupy, która nie
smakowałaby tak samo, jak pozostałe. Dlaczego? Bo nie miałam wyobraźni smaków a
wszystko, co było nijakie, „naprawiałam” gotową mieszanką przypraw lub
koncentratem pomidorowym. Tak. Przyznaję się.
Odkąd w mojej kuchni zagościł prawdziwy rosół mocy oraz
wyjątkowy wywar warzywny, gotowanie stało się prawdziwą zabawą. Teraz wystarczy
odpowiednio dobrać warzywa, przyprawy, a zupa staję się wyjątkowym daniem. Dziś
postawiłam więc na kalafior. Nie używam do przygotowania zupy kalafiorowej zbyt
dużo produktów. Raptem z 3 warzywa, nieco przypraw. Mimo skromnej zawartości
garnka, potrawa jednak naprawdę zachwyca. W mojej wersji jest zupą kremem o
aksamitnej, delikatnej konsystencji. Z pozoru lekka, jest sycąca, odżywcza,
rozgrzewająca. W sam raz na wiosenne, chłodne dni. Akurat wtedy, gdy nie mamy
ochoty na ciężkie zupy zimowe, a jednak pragniemy tego uczucia ciepła,
rozchodzącego się po całym ciele.
Potrzebujemy:
- niewielki kalafior
- cebulę
- 2 ziemniaki
- 1 ½ l wywaru warzywnego lub bulionu
- ½ łyżeczki mielonego kuminu rzymskiego
- ¼ łyżeczki mielonego imbiru
- szczyptę kurkumy
- sól, pieprz mielony czarny
- olej do smażenia
- łyżka masła
- oliwa do polania
- pieprz czerwony w ziarenkach
- koperek
Przygotowanie:
Cebulę kroimy w piórka, ziemniaki w kostkę a kalafior
dzielimy na różyczki. W garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i ziemniaki, podsmażamy.
Dodajemy kumin, imbir, kurkumę. Wszystko mieszamy i podsmażamy ok minuty. Warzywa
solimy, garnek przykrywamy pokrywką i wszystko dusimy ok 10 minut. Dodajemy różyczki kalafiora, wszystko mieszamy
do połączenia smaków i zalewamy bulionem.
Gotujemy pod przykryciem ok 15 minut. Na koniec dodajemy
łyżkę masła, wszystko miksujemy na gładki krem.
Podajemy z siekanym koperkiem, rozgniecionymi ziarnami
pieprzy czerwonego i kleksem oliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za podzielenie się z nami swoimi spostrzeżeniami, sugestiami i innymi wyrazami obecności na blogu.
Dziękujemy