Już witałam się z poduszką, już słyszałam delikatnie nadchodzące sny, ale wyskoczyłam z pieleszy i postanowiłam jeszcze napisać "mój" przepis na wspaniałą, razową Focaccię.
Zapewne dlatego, że niedługo przytulę do serca wspaniałą książkę o kuchni włoskiej, a może i też siedziała mi w sercu, lub po prostu, chciałam być niezastąpioną mamą...
Dziś weszła bowiem Kinga do kuchni i oznajmiła:
- mamo, zrób na kolację facjatę.
Poszperałam więc, poszukałam, produkty wyciągnęłam i...wyszło mi, co następuje.
Produkty
- około 1.5 szklanki mąki razowej
- 150 ml ciepłego mleka
- 15 g drożdży świeżych
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- oliwa z oliwek - do wlewania w dziurki
- kilka oliwek
- oregano tarte
- rozmaryn
- pomidory
- kawałki kiełbasy
Do miski wsypuje produkty. Osobno przygotowuję zaczyn z drożdży, mleka i cukru, który pozostawiam do wyrośnięcia, na około 5 minut.
Gdy drożdże "ruszą" wlewam je do pozostałych składników, mieszam dokładnie drewnianą łyżką, pod koniec wkładając w czynność siłę dłoni :)
Gdy ciasto stanie się elastyczne, rozkładam je na papierze do pieczenia i tak pozostawiam, na około pól godziny, do wyrastania.
Po tym czasie robię dziurki w cieście, wlewam do nich oliwę z oliwek, układam pomidory, pokrojoną wędlinę, posypuję otartym oregano i układam podzielone gałązki rozmarynu.
Piekę około 30 min w 180 stC - do zrumienienia focaaccii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za podzielenie się z nami swoimi spostrzeżeniami, sugestiami i innymi wyrazami obecności na blogu.
Dziękujemy